A gdyby Nowy Rok zaczynać w urodziny?

Świętować go tak, jak Sylwestra. Zaczynać wszystko od nowa, albo kontynuować z
jeszcze większym zapałem to, co aktualnie robisz?
Gdyby postanowienia noworoczne wprowadzić właśnie w dniu urodzin? Albo dzień po.
Przecież to wtedy mija dokładnie kolejny rok, odkąd pojawiłeś się na świecie.
Więc gdyby właśnie w tym czasie wyznaczyć sobie nowe cele?
Zaktualizować obecne?
Wprowadzić zmiany, zrobić pierwszy krok…?
… lub zatrzymać się, by sprawdzić, w którym kierunku wieje wiatr i objąć odpowiedni
kurs?
Wypłynąć w rejs, w stronę, w którą jeszcze nie płynąłeś?
Tam, gdzie wschodzi słońce… Dla Ciebie. Codziennie od nowa i daje szansę.
Gdyby rzucić wszystko, to co już jest niepotrzebne i ciągnie w dół. Jak niepotrzebny
balast. Po co on Tobie?
Gdyby dzięki temu zrobić przestrzeń na nowe? Inne.
Dać sobie szansę, by spróbować? Nauczyć się latać. Jak motyl lub ptak.
Czy postanowienia nie stałyby się bardziej wyjątkowe, osobiste i intymne… Twoje?
Po co robić tak, jak wszyscy, kiedy można po swojemu
Do świętowania Nowego Roku w dniu urodzin zainspirowała mnie moja mentorka, za co
jej bardzo dziękuję
W splocie pewnych okoliczności przytoczyła mi również fragment „Ronji, córki zbójnika”.
Uwielbiam
Biorę z tego to, czego potrzebuję i tak jak potrzebuję. Na kolejny MÓJ Nowy Rok
[*Niezmienna zostaje nauka odpuszczania. Słowo klucz w tym roku.]
„(…) Tak więc Ronja otrzymała swobodę i mogła wałęsać się, gdzie tylko chciała. (…)
– Uważaj na Wietrzydła, Szaruchy i zbójców Borki.
– A jak poznam, że to są Wietrzydła, Szaruchy i zbójcy Borki? – zapytała Ronja.
– Zauważysz – odparł Mattis.
– Aha (…)
– I uważaj, żeby nie zabłądzić w lesie (…)
– A co mam robić, jak zabłądzę? (…)
– Odnaleźć właściwą ścieżkę.
– Aha (…)
– I uważaj, żeby nie wpaść do rzeki.
– A co mam robić, jeśli wpadnę do rzeki? (…)
– Pływać.
– Aha (…)
– I uważaj, żeby nie wpaść w Diabelską Czeluść. (…)
– A co mam robić, jeśli wpadnę w Diabelską Czeluść? (…)
– Wtedy nic już nie zrobisz (…)
– Aha – (…) – W takim razie nie wpadnę w Diabelską Czeluść. Coś jeszcze?
– O tak, sporo – odrzekł Mattis. – Ale tego nauczysz się z czasem sama. A teraz idź już!
(…)”
Już czas!
No to idę!
Nie zatrzymujcie mnie.
Spotkamy się po drodze
W dniu swoich urodzin otrzymałam mnóstwo pozytywnych i ciepłych słów, a wszystkie
tak personalne. Wyjątkowe. Indywidualne. Turbodoładowanie! Dziękuję, że jesteście

Podobne

One Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *